wypad do stolicy był 'trochę' planowany. planowana była data, środek transportu i główny zamiar wizyty: koncert M.MANSONA (dzięki niemu wybieram się na dziennikarstwo), prócz tego wypad był na żywca. nie wiedzieliśmy jak będzie, czy będziemy mieli gdzie spać, czy uda nam się kupić bilety na koncert.
ostatecznie zatrzymaliśmy się u mojej kumpeli, gdzie pierwszy raz w życiu widzieliśmy niemożliwe: zamrożoną wódkę.!
nie obyło się bez niespodzianek: zepsuł się spływ w brodziku, pierwszego dnia wydaliśmy prawie wszystkie pieniądze, buty nas niemożliwie obcierały, przez 5h. siedzenia pod stodołą nie udało nam się dorwać biletów na mansona, padało, ochrona kolei bardziej potrafiła nam pomóc przy powrocie do domu niż informacja pkp, gigantyczne kolejki (min. 30 min. stania) do muzeum kopernika
przynajmniej było wesoło :>
a teraz z drugiej strony:
po dwóch latach zobaczyłam swoją kumpelę, która na dodatek obiecała, że po 5/6 latach nieobecności w końcu przyjedzie do nas do poznania; poznaliśmy z ok 10 osób, którym również nie udało się zdobyć biletów na koncert i zrobiliśmy swoją własną vip'owską lożę pod stodołą, gdzie wszystko było słychać w super jakości; ujrzałam mansona (co było moim marzeniem, wraz z wybraniem się na jego koncert); spędziliśmy z moim chłopakiem trochę czasu razem, co bardzo dobrze nam zrobiło; no i w końcu miałam trochę czasu wolnego.
działo się naprawdę dużo i nie chcę bardziej się rozpisywać, by was nie zanudzać, ale ogólnie rzecz biorąc jestem bardzo zadowolona z wypadu. teraz trochę zdjęć, a później filmik :)
ostatecznie zatrzymaliśmy się u mojej kumpeli, gdzie pierwszy raz w życiu widzieliśmy niemożliwe: zamrożoną wódkę.!
nie obyło się bez niespodzianek: zepsuł się spływ w brodziku, pierwszego dnia wydaliśmy prawie wszystkie pieniądze, buty nas niemożliwie obcierały, przez 5h. siedzenia pod stodołą nie udało nam się dorwać biletów na mansona, padało, ochrona kolei bardziej potrafiła nam pomóc przy powrocie do domu niż informacja pkp, gigantyczne kolejki (min. 30 min. stania) do muzeum kopernika
przynajmniej było wesoło :>
a teraz z drugiej strony:
po dwóch latach zobaczyłam swoją kumpelę, która na dodatek obiecała, że po 5/6 latach nieobecności w końcu przyjedzie do nas do poznania; poznaliśmy z ok 10 osób, którym również nie udało się zdobyć biletów na koncert i zrobiliśmy swoją własną vip'owską lożę pod stodołą, gdzie wszystko było słychać w super jakości; ujrzałam mansona (co było moim marzeniem, wraz z wybraniem się na jego koncert); spędziliśmy z moim chłopakiem trochę czasu razem, co bardzo dobrze nam zrobiło; no i w końcu miałam trochę czasu wolnego.
działo się naprawdę dużo i nie chcę bardziej się rozpisywać, by was nie zanudzać, ale ogólnie rzecz biorąc jestem bardzo zadowolona z wypadu. teraz trochę zdjęć, a później filmik :)
bluza - dżul.design. (wcześniej opisywana)
ps. wiem, że zdjęcia są strasznie kiepskiej jakości, ale wszystkie robiliśmy telefonem, bo nie mieliśmy zamiaru martwić się o aparat, który na szczęście został w domu :>
Ale Ci jest super w wyprostowanych włosach! <3
OdpowiedzUsuń"STYLIZACJE" też dobre :D
dzięki, dzięki :>
Usuńaż się rozczuliłam na te pociągowe kible, gdzie wiecznie się pali ... ostatnio spędziłam tam praktycznie 11 godzin, a co do kolejki do Kopernika to Cię pocieszę-moi znajomi stali ostatnio 2,5h w kolejce
OdpowiedzUsuńpalenie w pociągowych toaletach, ah < 3
OdpowiedzUsuńDefto!
o yeey, Ale masz śliczny kolor włosów!<3
OdpowiedzUsuń