Obserwatorzy

piątek, 20 stycznia 2012

dzisiaj od rana miałam pobudkę przez panów 'roboli', więc nie miałam szansy pospać dłużej, czego konsekwencją było pójście na praktyki... ale nie żałuję, bo było naprawdę spoko. sama papierkowa robota (typu wkładanie faktur do kopert i ich wysyłanie) :d
ale generalnie cały tydzień był na mega obrotach. ciągle było coś do załatwienia, ciągle coś do zrobienia. wszystko najprawdopodobniej przez czekającą mnie jutro studniówkę. do tego na bieżąco dochodzące zamówienia na bransoletki, czy też koszulki. przygotowania do matury również robią swoje.
najgorsze jest to, że wszystko co musiałam zrobić było strasznie praco, jak również  czasochłonne i we wszystkich stronach poznania, więc dojazdy (zwłaszcza podczas remontów dróg) do każdego miejsca zajmowały mi najwięcej czasu; ale szczerze mogę powiedzieć, że w 90% wszystko załatwiłam: zaległe kartkówki (po części) załatwione, ciuchy i dodatki na studniówkę - kupione, bransoletki na zamówienie - zrobione, koszulki na zamówienie - zrobione, wyprzedaż dżul. design. w sklepie na głogowskiej i dostawa nowych bransów - zrobione,  karty stałego klienta - wysłane, rysunki na dzień babci - zrobione (w zasadzie jeden, bo drugi właśnie robię), pijane misie (http://bebzol.com/pl/Przepis-na -drunk-misie.49162.html) - chłodzą się. sądzę więc, że po tak ciężkim tygodniu będę mogła w końcu odpocząć :>
odnośnie rysunku na dzień babci. chciałam zaprezentować wam dzisiaj jego zdjęcie, ale niestety nie miałam czasu, by je zrobić, a już go sprezentowałam, ale myślę, że jak skończę drugi, który będzie identyczny, to pokażę wam, co zdziałałam dzięki mojej nowej sztaludze :)
czekajcie więc na zdjęcia i śledźcie bloga, bo w niedzielę postaram się wstawić zdjęcia ze studniówkowego outfitu oraz rozwiązanie walentynkowego konkursu.




*Today in the morning I wake up by the workers, so I had no chance to sleep longer, the consequence was going to the practice ... but I don't regret because it was really cool. same paperwork (like putting invoices into envelopes and send them) :d

but in general the week was on big speed. still had something to do, always something to do. probably all waiting for me tomorrow by the prom. to keep the orders coming bracelet or t-shirts. preparation for the exams also are doing their own.
 the worst part is that everything I had to do was terribly employers, as well as time-consuming and all sides know, so commuting (especially during renovations of roads) to every place I occupied most of the time, but honestly I can say that in 90% of everything I settled: outstanding exams (in part) done, clothes and accessories for prom - bought, bracelets custom - made, ​​shirts custom - made​​, sale dżul. design. in store for głogowskiej and delivery of new braceletts - done, loyalty cards - sent drawings per day grandma - done (in fact one, because what I'm doing a second), drunk bears (http://bebzol.com/pl/Przepis-na -drunk-misie.49162.html) - cool to. So I think that after a hard week so I can finally relax :>

Drawing on the day her grandmother. I wanted to show you his picture today, but unfortunately I did not have time to do it, and it presented a longer, but I think I finish second, which will be identical, I'm gonna show you what he did with my new easel :)

wait so the pictures and stay up to date blog, because on Sunday I will try to insert pictures from prom outfit and gave u a 'valentines edition' solution to the competition.





ps. przedstawiam wam również piosenkę, która ostatnio wpadła mi w ucho i nie chce dać mi spokoju :)
*ps. I present to you the song that recently caught my ear and does not want to give me peace:)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz